Zbigniew T. planował zbudować na swojej działce ośrodek agroturystyczny. Plany pokrzyżował mu jednak wojewoda, który poinformował go, że przez jego ziemię będzie biegł gazociąg. Urzędnicy uspokajali jednak, że nie straci on swojej własności, ale jedynie będzie miał ograniczone możliwości korzystania z działki. Co więcej, będzie mógł się starać o odszkodowanie.
Tłumaczenia te nie zadowoliły jednak Zbigniewa T., a dodatkowo rozwścieczyli go geodeci, którzy bez pytania wchodzili na jego posiadłość. W połowie sierpnia 2012 r. wysłał więc do wojewody list, w którym zagroził, że „każde wejście na mój teren może mieć nieobliczalne skutki dla waszych pracowników”. Po kilku godzinach na jego posesji zjawili się policjanci, pirotechnicy, pogotowie i straż pożarna. Po kilku dniach poszukiwań żadnych materiałów wybuchowych nie znaleziono. Teraz prokuratorzy domagają się od Zbigniewa T. zwrotu kosztów całej operacji, którą wycenili na około 5 tys. zł.