Na przykład na wprowadzenie zmian w ewidencji gruntów i budynków trzeba tu czekać kilka miesięcy, a w ostatnich dniach wstrzymano nawet uwierzytelnianie i wydawanie materiałów. W ocenie miejscowych geodetów tego typu przypadki nie dość, że zdarzają się już od jakiegoś czasu, to mimo interwencji sytuacja stale się pogarsza. Prowadzi to do tego, że geodeci są oskarżani przez swoich klientów o nieterminowość.
Starosta stargardzki Iwona Wiśniewska jest świadoma problemu i tłumaczy portalowi, że przyczyną jest brak pieniędzy. W poszukiwaniu oszczędności zlikwidowano miejscowy PODGiK, a w strukturach starostwa powstał nowy wydział. Jednocześnie po tych przekształceniach ze starostwa zaczęli zwalniać się pracownicy niezadowoleni z niskich zarobków i rosnącego zakresu obowiązków.
Urząd zapewnia, że próbuje rozwiązać problem. W tym celu zwrócił się do wojewody o zwiększenie dotacji, trwają także nabory nowych pracowników.